
Wbrew wszystkiemu staram się znaleźć pozytywne strony zamknięcia w 4 ścianach… Dowiedziałam się, np. że umiem zrobić całkiem dobrą karpatkę. Ale też, że chodzenie całymi dniami w dresie i bez makijażu też ma swoje dobre strony i ile radości ma z tego wspólnego przebywania nasza psina!
Świat zwolnił, może dlatego, żebyśmy też zwolnili i docenili to, o co trudno w chaosie ‘zdrowej’ codzienności. Może po to, żeby zachwycić się promykami słońca wpadającymi o poranku do sypialni. Poczuć jak smakuje gorąca kawa w towarzystwie domowników. Przeczytać wreszcie kupioną 2 lata temu książkę i zatopić się w tej wszechogarniającej ciszy. Może po to, żeby coś zrozumieć, doświadczyć dotąd nieosiągalnego.
Myślę, że jeśli uda się nam wsłuchać w to, co świat chce nam teraz przekazać, (i nie mam tu na myśli przerażających faktów o koronawirusie), uda się dostrzec coś więcej.
Ten wpis o małym Filipku i sesji rodzinno – roczkowej W DOMU niech będzie inspiracją – co robić #wdomu w czasie zarazy i tym samym – podczas rodzinnej sesji zdjęciowej. Nie będzie sztucznych uśmiechów do zdjęć, nie będzie ustawianych fotografii i konsternacji oraz pytań ‘a co z rękami’?
Za to będzie o prawdziwych relacjach, zabawie z mamą, tatą, psem i książką, o spontanicznym jedzeniu babeczki urodzinowej i zwykłej codzienności.
A mam nadzieję, że gdy wiosna na dobre zapuka do drzwi, wrócimy do obowiązków z nową energią, ale innym, nowym spojrzeniem na nasz świat.
Tego życzę Wam i sobie. Z całego serca.
I przesyłam mnóstwo miłości. Buziaki!!